Stracony czas. Gérard Depardieu to już nie to samo co kiedyś. W kolejnych filmach pogrąża się i swoją karierę.
niestety jest. niby komedia a ani razu się nie zaśmiałem, niby sensacyjny a ani razu nie czułem napięcia. głupawe dialogi, nienormalne zachowanie bohaterów (oral na dzień dobry? żałosne; poznany śmieciarz zostaje "wcielony do drużyny"? nienormalne), namiastka fabuły i żałosny ruchacz-amant w roli tytułowej
wytrzymałem do scen na statku, na więcej nie miałem siły
Zgadzam sie z przedmowca - postacie fatalnie umotywowane, humor (?) watpliwy a kolejne sceny zdaja sie czasem nie miec powiazania z reszta filmu. Zona odpadla w trakcie, ja dociagnalem do konca tylko z rozpedu. Szkoda czasu.